czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 6 "Wtopa Burna"

- Tato, co się deje ?
- Nic synku...
- Dlaciego się marcisz ?
- Nie martwię się...
- Nie osiukuj tatusiu.
- Muszę na chwilę wyjść, Johanna zostań z Burnem.
- Dobrze, Tom... - powiedziała smutno matka Burna.
Tata wyszedł. Nagle cały świat się załamał, wszystko się rozmazywało, z wszystkich stron rozbłyskały żółte i zielone promienie. Nagle poczułem jakby we mnie strzelił piorun i zobaczyłem złotego ptaka. Podszedłem do niego i oglądałem go spokojnie. Nagle zauważyłem, że ptak to tylko złota plama podobna do ptaka. Nagle plama pokryła cały świat, a przed moimi oczami pojawił się znajomy znak... nie... nie mogę sobie przypomnieć co to za znak... Moja głowa się zaczerwieniła i rozbolała. Poczułem jakby moje ciało znieruchomiało. Nagle zrozumiałem, że jestem w Lyoko lecz coś się zmieniło. Moje otoczenie było żółto-złote, a moje ubranie czerwono-czarne (czerwona chusta, czarny kombinezon i... szara maczuga ze znakiem X.A.N.Y. Nagle pole, które mnie trzymało otworzyło się, a ja... nie wiem co się ze mną stało.
CIEMNA NOC, SZKOŁA KADIC GODZINA 23:12
Aelita od bardzo dawna nie widziała swojej matki...
 CIEMNA NOC, SZKOŁA KADIC GODZINA 23:12, POKÓJ JEREMY'EGO
Drzwi do pokoju Jeremy'ego otworzyły się, a do środka weszła cienista postać. W rękach trzymała list poplamiony krwią. Zaadresowany był bardzo dziwnie. Jeremy otworzył oczy lecz postać rozmazała się w ciemnościach. Jeremy włożył okulary, cicho podbiegł do biurka i włączył lampkę. To właśnie tam postać położyła krwawy list.
- Co to do Boga Święconego jest ?! - zapytał cicho Jeremy. - List do mnie... Przeczytam. Coś ostatnio Burn dziwnie się zachowuje po tym Strażniku...
Zaczął czytać list...


Jeremy Belpois
Szkoła Kadic, Pokój
Francja

Witaj Jeremy myślałem, że już nigdy cię nie spotkam. Podążaj za znakami Lyoko. Wiem, że to dla ciebie szok, ale będziesz musiał się ZWIRTUALIZOWAĆ ! Proszę, uwierz mi, a uwolnisz mnie od X.A.N.Y. Znajduję się w Szóstym Sektorze. Chyba go odkryliście ? A jeśli nie to powiem wam gdzie jest. Znaków musicie szukać w Kartaginie czyli Piątce inaczej. One zaprowadzą was do Szóstego. Ja sam nie wiem jak się tutaj dostałem lecz musisz tam się wybrać z przyjaciółmi. Aż roi się od Nieumarłych. O nie, nie muszę usiesiaciuciekaĆ DO moJego domu poDCHodzi Szkieletor... Ach.. Postrzelił mnie, muszę uciEKAĆ !!! Mam tylko 43 % mocy na zegarku. 
ŚWIATŁOŚĆ !!! Uważaj NA sIebie !
                                                                                                             Mark Belpois
- CO ?! - krzyknął Jeremy czytając nazwisko "Belpois". - Jak to... możliwe... muszę wołać wszystkich to podejrzana sprawka.
Zadzwonił do Burna.
- Witaj, Jeremy Belpois
- Hej, wpadłbyś do mnie mam tu ważną sprawę chyba będziemy musieli pójść do Fabryki.
- Przez co wpaść ? I dlaczego o godzinie 23:21:05:67 ?
- O co ci chodzi, Burn. Przez drzwi oczywiście... i o co ci chodzi z tą 23:21:05:67 ?
- NIE ! Teraz jest 23:21:12:09
Jeremy bardzo się zdziwił na dźwięk tych słów.
- Dobrze, wołam Aelitę i resztę.
Później Jeremy wszystkim powiedział o liście i o dziwnym zachowaniu Burna.
- Co ?! Ty jesteś taki słaby w komputerówki i video, że nie poradzisz sobie w Kartaginie ! To przecież dla ciebie "Walka z MEGA BOSSEM" - zażartował Odd - Nie przeżyjesz nawet dwóch Pełzaczy, a już nie mówię o Mantach i  tym nowym wojownikiem X.A.N.Y...
- Jakim wojownikiem ? - zapytał się Jeremy.
- No, tym który mnie ostatnio zabił... Nabijałem sobie lewela w Lyoko... dobra, zabijałem sobie z nudów Pełzacze, a tu nagle wyskakuje mi taki gość w czarnym kombinezonie i czerwoną jak krew chustą i... i  znakiem Xany na broni...
- COŚ TY POSTRADAŁ ZMYSŁY ODD ! - wściekł się na niego Jeremy - JAK MOGŁEŚ PÓJŚĆ DO LYOKO BEZ POZWOLENIA ?! JA CIĘ CHYBA ZABIJĘ...
- Nikt nie będzie nikogo zabijał - wtrącił się Jim - Co to ma znaczyć włóczyć się o północy po szkole. Wy wszyscy : Stones,Belpois,Della Robia, Stern, Ishiyama jutro cztery godziny kary w bibliotece... a... a... t-t-tyy... Kiya Ma... p-p-pół godziny ka-kary.
- Panie profesorze Jim to jest bardzo niesprawiedliwa sytuacja. A po drugie aktualnie była wtedy godzina 23:43:34:02.
- NIE INTERESUJE MNIE SPRAWIE-WIE-WIE... DLIWOŚĆ, A NI TWOJA GŁ-GŁUPIA GODZINA !
 Próba wyjścia do Lyoko w tym dniu była nieudana, a Odd i Jeremy nie odzywali się przez kilka dni do siebie. 

PEWNEGO DNIA GDY XANA ZAATAKOWAŁ

- Transfer Yumi... - wymruczał Jeremy...
- Ej co jest ? - zapytała Yumi - dlaczego mnie nie Skanujesz ?
- Patrzyłem sobie w pamięć superkomputera i znalazłem ten plik - Powiedział jak wszyscy do niego przyszli, żeby obejrzyć dziwną sprawę. - Nazywa się POLIMORFIC-SPECTRUM. To mnie bardzo niepokoi. W środku są pliki xana.exe i spectrum-operation.ipg.
- Włącz operację - zawołał Odd.
Na ekranie pojawiło się zdjęcie Burna.
- Burn, kim jesteś ? - zapytał niepewnie odwracając głowę do Burna Jeremy.
- Jestem zaawansowanym polimorficznym inteligentnym stworzeniem zaprogramowanym przez X.A.N.A. A wy już jesteście - nagle jego głos zgrubiał - MARTWYMI CIAŁAMI !!!
Najgorsze koszmary Jeremy'ego się spełniły. X.A.N.A porwał Burna, a on chce ich zabić.'
Burn strzelił elektrycznością w Yumi. Zemdlała. Jeremy do niej podszedł, a Ulrich i Odd bronili się starymi odłamkami metalu. Aelita uciekła do sali superkomputera. Z jej oczu płynęły ciężkie łzy. Nagle z windy wyszedł duch uformowany w Burna. Aelita nie miała się czym bronić. Burn rozłożył dłoń gdy nagle... Pojawił się jakiś człowiek. W rękach trzymał lśniący miecz z napisem "LYOKO".
Krzyknął coś w rodzaju "Za..." lecz za kogo Aelita nie usłyszała. Spektrum się rozpłynęło, a postać wkroczyła do windy. Aelita wbiegła do windy za nią. Postaci wcale nie przeszkadzało towarzystwo dziewczynki. Wszedł do skaneru i wypowiedział kilka słów.
- Transfer Marka Belpois... Skan Marka Belpois... Wirtualizacja S06A34RT56... Powrót do Xany...
Aelita zdziwiła się gdy wypowiedział imię X.A.N.Y. Nagle zauważyła że zostawił krótki list.

Aelita Scheaffer
Opuszczona Fabryka RENAULT
Sala Skanerów
Francja 

Witaj Aelito ! Jestem wujem Jeremy'ego Belpois. Jestem uwięziony w Sektorze Szóstym. Słowa, które wypowiedziałem nie dały ci dużo do zrozumienia. Rozmawiałem z Jeremym. Musi szukać znaków. Musiałem powrócić do X.A.N.Y bo bym... umarł. Uwolnijcie mnie, proszę. Burn jest z X.A.N.Ą.
Nagle przed Aelitą pojawiła się dusza... Burna.
- Witaj Aelito ! - szepnął głosem Anioła. - X.A.N.A mnie opanował i nie mogę mu uciec. Przed nowym wkroczeniem do mojego opanowanego ciała muszę ci coś wyznać... - tutaj się zamyślił - wiesz co ja muszę ci to powiedzieć... ja cię... ja cię... bardzo... lubię.... nie, j-j-a cię KOCHAM ! - to były ostatnie słowa przed jego zniknięciem. Aelita szybko pobiegła (nie chciała korzystać z windy) do biura Jeremy'ego i zobaczyła tylko stos naelektryzowanych ciał. Zaczęła wszystkich budzić. Pierwszy obudził się Odd, druga Yumi, trzeci Ulrich, a ostatni Jeremy. Aelita opowiedziała wszystkim o historii, którą przeżyła, a Jeremy nie mógł jej uwierzyć.
- Czyli mam jeszcze wuja... - mruknął.
- Co się stało Jeremy ? - zapytała się Aelita.
- Nie wiem co teraz zrobimy z Burnem... - skłamał Jeremy.
- Ja słyszałem co innego - wtrącił się Odd - Coś w rodzaju " Jak to BURN KOCHA AELITĘ ?! To niemożliwe ! ". Mua, mua !
- Nieprawda ! - krzyknął zarumieniony Jeremy. - Będę musiał jeszcze poszukać tych znaków, ale to już później - powiedział spoglądając na zegarek - Już godzina 2:34:35:08.
- Och ! - krzyknęła reszta.
- Żartowałem ! Superkomputer ma po prostu dokładny zegarek - zaśmiał się uśmiechnięty Jeremy.
Nagle wszyscy zbledli. Przypomnieli sobie o liście do Aelity " Burn jest z X.A.N.Ą.".
- Pamiętasz co było z Williamem ? - zapytał Ulrich Jeremy'ego - Będziemy musieli to powtarzać.
- Mamy czas - powiedział trochę mniej blady Jeremy - przecież dzisiaj Nowy Rok ! Szkoda, że w szkole nie było imprezy na Sylwestra...
- Ale fajerwery były - powiedziała Aelita - A jakby była imprezka to nie wiedzielibyśmy o tych wszystkich rzeczach...
- No tak... - zawstydził się Jeremy. - A wiesz co ? To nawet lepiej, że nie będzie Burna... przynajmniej do Walentynek...
- Ktoś tu się zakochał ! - krzyknął Odd pokazując Jeremy'ego wskazującym palcem.
- I to mówi ktoś kto zakochuje się w każdej dziewczynie - zaśmiał się Ulrich.
- Ej ! - zdenerwował się Odd.
Wszyscy wrócili do szkoły. Chrapali później do 11.00.45.87 (Ha Ha !), a żeby wstali musiał ich budzić Jim. "Ten głupiec nie odwołał wuefu ! Co za gbur !" krzyczał Odd. Wszyscy nauczyciele odwołali lekcje, ale Jim był twardym orzechem do zgryzienia. Wojownicy Lyoko pamiętali tą  przygodę do końca życia lecz prawdziwa przygoda dopiero się zaczyna. To dopiero początek !
____________________________________
Jak ktoś powie mi, że to krótki rozdział, który czyta się maximum dwie minuty to usunę jego post. Jak się komuś nie podoba, to nie zmuszam go do czytania. Ta informacja nie miała celu nikogo ośmieszyć ani obrazić więc proszę się nie denerwować i po prostu nie pisać obraźliwych lub przykrych komentarzy.
Z wyrazami poważania
InazumaLyokoCraft/KhaanoPlayingPL



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz